Następnie, zaledwie cztery dni przed wypłynięciem statku, wydarzyła się tragedia.
Piętnastoletni pasierb Sandry, jedyne dziecko jej męża, zginął nagle w tragicznym wypadku samochodowym. W jednej chwili rodzina przygotowywała się do wakacji. W następnej wpatrywała się w otchłań żalu.
Sandra opisała ból jako nie do zniesienia. Jej mąż był zdruzgotany ponad wszelkie słowa. Rodzina i przyjaciele oczekiwali, że odwołają rejs, pozostaną w domu w żałobie i spotkają się, by dzielić smutek.
Ale w głębi Sandry odezwał się zupełnie inny głos.
Konflikt między obowiązkiem a pragnieniem
Sandra przyznała, że czuła się rozdarta. Z jednej strony wiedziała, że świat jej męża właśnie się rozpadł. Z drugiej strony nie mogła zignorować lat emocjonalnego i finansowego zaangażowania, jakie włożyła w ten wymarzony rejs.
Myśl o tym, że miałaby to wszystko porzucić – po tak długim oszczędzaniu, po tak żywym wyobrażeniu tego sobie – była nie do zniesienia.
Jak sama powiedziała mężowi:
„Możesz zostać, ale ja z tego nie zrezygnuję”.
Jej mąż nic nie powiedział. Po prostu zamilkł.
Dla Sandry jego milczenie było jak niechętne przyzwolenie. Dla niego było to zdruzgotanie, którego jeszcze nie umiał wyrazić.
Sen, który zamienił się w koszmar
Statek wyruszył w rejs. Sandrę otaczały tropikalne wody, muzyka na żywo, uśmiechnięte twarze i obietnica radości. Jednak nie mogła uciec od cienia tego, co zostawiła za sobą.
W połowie podróży zadzwonił telefon. To był jej mąż. Jego głos był zimny, głuchy i ostateczny.
„Nigdy więcej nie wrócisz do tego domu” – powiedział jej.
Sandra zamarła. To, co zaczęło się jako wymarzone wakacje, nagle przerodziło się w rozpad całego jej życia.
Gdy była jeszcze na morzu, mąż zebrał jej rzeczy, położył je na trawniku i poprosił jej matkę, żeby je zabrała. Po zakończeniu rejsu Sandra nie miała już domu ani małżeństwa, do którego mogłaby wrócić.
Papiery rozwodowe i rozwiane iluzje
Po powrocie na ląd Sandra błagała męża, żeby to przemyślał. Miała nadzieję, że to tylko żal, że z czasem wybaczy jej wybór. Ale jego decyzja była jednoznaczna.
Już złożył pozew o rozwód.
Dla niego decyzja, by wejść na pokład statku, gdy najbardziej tego potrzebował, była dowodem na to, że nigdy nie będzie partnerką, jakiej potrzebował.
Dla Sandry rejs, który kiedyś ceniła jako symbol wolności i dbania o siebie, stał się teraz symbolem rozpaczy i straty. Wybrała siebie, ale za cenę, której nigdy nie mogła przewidzieć.
