Wsunęłam klucz do zardzewiałego zamka. Zgrzyt zabrzmiał tak, jakby sam dom westchnął. Drzwi nie ustąpiły od razu, jakby się opierały. Kiedy skrzydło z jękiem otworzyło się, zimno uderzyło mnie w twarz, jakby tam nie była piwnica, lecz głęboki grób.
1 час назад
Zeszłam w dół wąskimi schodami, trzymając się ściany. Deski skrzypiały pod stopami, a ten dźwięk w głuchej ciszy odbijał się jak uderzenia serca. Na dole pachniało stęchlizną, pleśnią… i czymś metalicznym, znajomym. Zapach krwi.
9 часов назад
Światło przebiło się przez małe okienko pod sufitem i w nim zobaczyłam… klatki. Rząd za rzędem, zespawane z żelaznych prętów. W każdej coś się poruszało. Najpierw pomyślałam — szczury. Ale nie. W oczach błyszczał rozum. Żółte, zwierzęce, a jednak świadome oczy.
9 часов назад
Zrobiłam krok bliżej — i zobaczyłam. Wilcze pyski. Ale zbyt duże, zbyt… ludzkie. Ich łapy sięgały krat, pazury rysowały metal, a na nadgarstkach widać było ślady po linach. Patrzyły na mnie tak, jakby wiedziały. Czekały.
18 часов назад
I wtedy zauważyłam ściany. Cały tynk był zapisany krzywym pismem mojego męża. Formuły, daty, imiona. A wśród nich — imię mojej babci. Pod nim czerwonym markerem słowo: „Udany obiekt”.
3 часа назад
Ugięły się pode mną kolana, chwyciłam się ściany, by nie upaść. Za plecami rozległy się kroki. Ciężkie, pewne. Takie same, jak w pokoju trzy godziny wcześniej. Odwróciłam się — Roman stał w drzwiach. W rękach trzymał nóż. I uśmiech.
15 часов назад
— „Musisz to zrozumieć, Miro — powiedział łagodnie. — To nie chodzi o pieniądze. To chodzi o wieczność. Ona mi pomagała. A teraz twoja kolej”.
9 часов назад
W tej chwili klatki zagrzechotały, zawyły. Te istoty zaczęły uderzać w pręty, a powietrze wypełnił dźwięk, od którego włosy stawały dęba. Krzyknęłam, a mój krzyk zlał się z ich wyciem. Ale najgłośniejsze były uderzenia mojego serca.
