Historia trwa dalej

Zsófia zaparło dech w piersiach. Trzy cienie krążyły wokół niej niczym wilki wokół ofiary, a ich śmiech rozbrzmiewał echem w pustym parku. Dziewczyna drżącą ręką chwyciła się za brzuch, jakby chciała chronić maleńkie życie rosnące w jej wnętrzu.

22 часа назад
– Nie… nie podchodź bliżej… – wyjąkał, a jego głos się załamał.

Ale chłopcy tylko śmieli się głośniej. Jeden z nich podszedł i szarpnął ją za nadgarstek. Zsófia instynktownie cofnęła rękę, strach dodał jej sił, o których istnieniu nie wiedziała. Zaczęła biec, a jej stopy dudniły na mokrym asfalcie.

17 часов назад
„Za nim!” krzyknął jeden z nich.

Płuca paliły ją, nogi drżały, ale się nie zatrzymała. Ciemne, przemoczone deszczem ulice zdawały się nie mieć końca. Właśnie gdy czuła, że ​​zaraz zemdleje, nagle oślepiło ją światło: reflektory samochodu oświetliły drogę. Samochód zatrzymał się z piskiem opon, a z jego gardła dobiegł głęboki, potężny głos:

17 часов назад
– Hej! Zostawcie go w spokoju!

Trzy postacie uciekły, przeklinając. Zsófia upadła na kolana, szlochając. Drzwi samochodu otworzyły się z hukiem i obok niej stanął wysoki mężczyzna w ciemnym płaszczu, o surowej twarzy, ale ciepłych oczach.

4 часа назад
„Jesteś już bezpieczny” – powiedział cicho. „Jak masz na imię?”

– „Zs… Zsófia…” szepnął drżąc.

1 час назад
Spojrzenie mężczyzny padło na jej brzuch, a jego twarz złagodniała. „Chodź. Nie możesz tu zostać. Zabiorę cię tam, gdzie będą mogli ci pomóc”.

6 часов назад
Tej nocy zabrał Zsófię do małego schroniska prowadzonego przez kobiety, które same pochodziły z trudnych środowisk. Dały jej jedzenie, suche ubrania i łóżko, gdzie wreszcie mogła spokojnie spać. Po raz pierwszy od wielu tygodni poczuła się bezpiecznie.

6 часов назад
Mijały lata. Zsófia urodziła zdrowego chłopca. Nadała mu imię Gabriel – jej anioł. Choć życie w schronisku było ciężkie, dziewczynka ciężko pracowała: sprzątała, uczyła się wieczorami, aby pewnego dnia móc stanąć na własnych nogach. Każde kpiące słowo, każde zimne spojrzenie rodziców tylko wzmacniało jej determinację.

20 часов назад
Kiedy Gabriel miał dziesięć lat, Zsófia miała już własną małą piekarnię. Jej pieczywo i ciastka szybko zyskały popularność w okolicy – ​​nie tylko ze względu na smak, ale także ze względu na szczególną serdeczność, którą czuł każdy, kto wchodził do jej sklepu. Ludzie często mówili: „W tym sklepie dostaniesz nie tylko chleb, ale i duszę”.