
Bahar cicho uchyla drzwi pokoju Hulyi. W środku panuje cisza, przerywana jedynie rytmicznym dźwiękiem kroplówki. Dziewczyna podchodzi powoli do łóżka, drżącymi dłońmi wyciąga strzykawkę i wbija ją w woreczek z płynem. Kropla po kropli przezroczysta ciecz zaczyna mieszać się z nieznaną substancją.W tej samej chwili Hulya wydaje z siebie przerażony pisk. Jej powieki drgają, a ciało napina się w bezsilnym sprzeciwie.– Ciii… spokojnie – syczy Bahar, cofając się gwałtownie. Serce bije jej jak oszalałe. – Śpij, śpij dalej…Nie kończy tego, co zaczęła. W panice odsuwa się od łóżka i niemal biegiem opuszcza pokój. Zbiega po schodach, starając się ukryć drżenie rąk. Na dole wpada prosto na Silę, niosącą stertę wyprasowanych ubrań.– Bahar? Co się z tobą dzieje? – pyta Sila, mrużąc oczy. – Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczyła.– Ja… – Bahar szybko odzyskuje rezon, przybierając maskę niewinności. – Wydawało mi się, że słyszałam jakieś dźwięki na górze. Myślałam, że Hulya się obudziła. Poszłam to sprawdzić, ale… chyba się przesłyszałam. Nadal śpi.– Śpi? – powtarza Sila z lekkim niepokojem.– Tak, głęboko. – Bahar uśmiecha się blado. – A ja chyba też zaraz padnę ze zmęczenia. Położę się na chwilę.Kiedy Sila znika na korytarzu, Bahar rusza w stronę sypialni. Zatrzymuje się przy łóżku, przyciskając rękę do serca. Drżenie nie ustępuje. Z kieszeni szlafroka wyciąga strzykawkę – tę samą, której zawartość nie zdążyła w całości wstrzyknąć do kroplówki.Nagle, bez ostrzeżenia, drzwi łazienki otwierają się, a zza nich wychodzi Kuzey. Jest już ubrany, gotowy do wyjścia.

Bahar zastyga, zaskoczona. Odruchem chowa rękę za plecy, ale mężczyzna od razu to zauważa.– Co tam chowasz? – pyta spokojnie, choć jego spojrzenie staje się czujne.— Ja? Ach, o tym mówisz… — Bahar udaje roztargnienie. Nie mając wyjścia, powoli wyciąga przed siebie strzykawkę, zmuszając się do uśmiechu. — Widziałam, jak Sila dziś rano podawała lekarstwo Hulyi. Powiedziała mi, żebym to wyrzuciła do śmieci, żeby nie leżało na wierzchu.Kuzey marszczy brwi, ale nie podejrzewa niczego.– Dobrze. Wyrzuć to natychmiast. Jeszcze kogoś ukłujesz przez przypadek — mówi tonem, który nie znosił sprzeciwu. — Ja wychodzę.Gdy jego kroki cichną na korytarzu, Bahar opiera się o ścianę. Jej ramiona drżą, a oddech staje się ciężki. Przykłada dłoń do piersi i wypuszcza powietrze z głęboką ulgą.– O mało nie wpadłam… – szepcze do siebie.Na stoliku nocnym błyszczy w świetle lampki metalowa końcówka strzykawki – jak niemy świadek tego, czego Bahar nigdy nie powinna była zrobić.

Sila i Yildiz stoją przy łóżku Hulyi, wpatrując się w jej nieruchomą twarz. Kobieta śpi głęboko, jej oddech jest równy, ale coś w tym spokoju budzi niepokój.— Sila, ona ciągle śpi — mówi zmartwiona Yildiz, ściskając dłonie. — Dlaczego tak długo?— Nie wiem — odpowiada Sila, z trudem powstrzymując drżenie głosu. — Wczoraj spojrzała na mnie, powiedziała moje imię… Poprosiła, żebym nie opuszczała Kuzeya. A potem zasnęła. I od tamtej pory — nic.W tej chwili drzwi się uchylają i do pokoju wchodzi Kuzey. Jego twarz jest napięta, a w spojrzeniu widać zmęczenie i lęk.— Czy moja siostra już się obudziła?— Niestety nie — odpowiada Sila cicho.Mężczyzna przeczesał włosy dłonią, potem oparł dłonie na biodrach.— Boże…
