Miłość i nadzieja odc. 326: Sila dokonuje wstrząsającego odkrycia!

Powinna się już dawno przebudzić.— Co powiedział lekarz? — dopytuje Yildiz.— Że to dobry znak, że zaczęła mówić. Ale potrzebuje spokoju. Nie możemy na nią naciskać. — Kuzey westchnął i spojrzał na Silę. — Miejmy ją jednak na oku. Sila, podawałaś jej dziś jakieś lekarstwo?Sila marszczy brwi.— Lekarstwo? Nie…— Przecież dałaś Bahar pustą strzykawkę — przypomina Kuzey, nie spuszczając z niej wzroku.Sila zamiera. W jednej chwili rozumie, co się stało — Bahar musiała zrobić to za jej plecami i zrzuciła winę właśnie na nią. W gardle rośnie jej gula, ale nie potrafi zdradzić własnej siostry.— Ach, tak… — mówi, dotykając karku w nerwowym geście. — To były tylko witaminy.Kuzey skinął głową, zupełnie nieświadomy, że został oszukany.— Dobrze. Zadzwonię jeszcze do lekarza.Wychodzi z pokoju, przeglądając telefon.

Kiedy drzwi się zamykają, Yildiz natychmiast odwraca się do Sili. Jej głos staje się twardy.— Sila, przecież nie dawałaś Hulyi żadnych lekarstw. Nie mogłaś też dać Bahar żadnej strzykawki.Sila spuszcza wzrok.— Nie zrobiłam tego…— Więc Bahar zdała sobie sprawę, że Hulya odzyskała mowę. Podaje jej środki nasenne, by ją uciszyć. To oczywiste.— Yildiz, czy to naprawdę możliwe? — Sila mówi z rozpaczą, jakby błagała, by tamta zaprzeczyła. — To przecież moja siostra…— Nadal w to nie wierzysz? — Yildiz unosi głos. — Nie widzisz, co się dzieje? Hulya próbowała odzyskać nagranie z jej telefonu. Zobaczyła je, a zaraz potem spadła z balkonu.— Bahar… nie była taka.— Nie była, to prawda. Ale żądza władzy ją zmieniła. — Yildiz patrzy na Silę z mieszaniną żalu i goryczy. — Władza potrafi zniszczyć nawet najlepszych ludzi. Odbiera im serce, rozum, wszystko.Sila odwraca wzrok, jakby nie chciała słyszeć tych słów.— Jak można żyć z takim ciężarem na duszy? Jak ona może tak żyć?— Słuchaj, Sila — mówi Yildiz stanowczo. — Jeśli udowodnię ci, że to Bahar doprowadziła Hulyę do tego stanu… czy wciąż będziesz jej bronić?Sila milczy przez chwilę, patrząc na bladą, nieruchomą twarz Hulyi. W końcu odpowiada cicho, ale z determinacją:— Nie. Jeśli naprawdę to zrobiła… dla mnie już nie istnieje.

Bahar wchodzi do sypialni matki. Cavidan jeszcze śpi, jej twarz jest odwrócona do poduszki, a oddech równy i spokojny.— Mamo, jak możesz spać, gdy śniadanie już dawno za nami? — mówi Bahar podniesionym głosem. — Ty sobie drzemiesz, a mnie czeka zagłada!Cavidan z trudem otwiera sklejone, obrzmiałe powieki i unosi głowę z poduszki. Wygląda na wyczerpaną.— Całą noc szukałam środków nasennych dla Hulyi — odpowiada chropowatym, zmęczonym głosem. — A ty co? Tak mi się odwdzięczasz?— Jak długo będziemy ją trzymać w tym sztucznym uśpieniu? — pyta Bahar, opierając dłonie na biodrach. — Jeśli Hulya zacznie mówić, to po mnie.Cavidan przymyka oczy, jakby ważyła słowa.— Masz lepszy plan? — pyta spokojnie. — Kuzey zgodził się na rozwód. Weźmiemy pieniądze i natychmiast stąd wyjedziemy. Nie interesuje mnie, co Hulya powie potem.— Mamo, naprawdę myślisz, że dlatego zgodziłam się na ten rozwód? Co mnie obchodzą te nędzne pieniądze? Ja chcę Kuzeya! Chcę, żeby był mój! I będę go miała!Cavidan uśmiecha się z lekką goryczą.— Przestań być tak uparta — ostrzega. — Taka duma może skończyć się więzieniem.Bahar ignoruje ripostę matki. Siada przed lustrem, otwiera kosmetyczkę i wyciąga pędzel. Nakłada puder powoli, precyzyjnie, jakby każdy ruch był elementem planu. Wierzy w jedno: Kuzey z niej nie zrezygnuje. Nie może zrezygnować z takiej doskonałości i urody, nawet jeśli chwilowo woli drugą siostrę. Wystarczy, że będzie wyglądać olśniewająco.

Gdy tylko Bahar i jej matka wychodzą z sypialni, do środka po cichu wślizgują się Sila i Yildiz. Poruszają się ostrożnie, niemal bezszelestnie, jakby każdy dźwięk mógł zdradzić ich obecność. Przeszukują szafki, szuflady, każdy zakamarek pokoju — pod poduszkami, za zasłonami, nawet w szkatułkach na biżuterię.